Tym razem z okazji Dnia Babci wybraliśmy się na wycieczkę z widokiem na Mont Blanc. W miejscowości Le Fayet wsiedliśmy do kolejki Tramway du Mont Blanc, która zabrała nas do Col de Voza. Śniegu było dosłownie po pachy. Zwróćcie uwagę na zdjęciach poniżej, śniegu napadało na tyle dużo, że praktycznie zasypało drogowskazy. Najlepszą zabawą Jaśka było chowanie się w zwałach śniegu (po czym wymęczony i wytarzany zasnął w drodze powrotnej), a nas dorosłych grzanie się w słońcu, podziwianie zachwycającego Mont Blanc'a i jedzenie typowych szwajcarskich smakołyków, w jak oni to niezbyt zachęcająco nazywają, górskim chalet'cie.
Miałam też zabawną sytuację związaną z moją "powalającą" znajomością francuskiego i geografii. Podszedł do mnie starszy pan i pyta czy daleko stąd jest Bellevue, na co ja, wniebowzięta, że w ogóle zrozumiałam pytanie, odpowiadam, że ładny widok jest jakieś 5 minut drogi z miejsca, w którym rozmawialiśmy. Pan był trochę zdziwiony, ale podziękował i dziarskim krokiem ruszył dalej. Dosłownie parę kroków dalej był drogowskaz, a na nim miejscowość Bellevue 0h40m... Pan ledwo zdążył na ostatni tramwaj i pech chciał, że usiadł zziajany koło nas. Muszę się jeszcze sporo nauczyć zanim kolejny raz udzielę komukolwiek jakichś wskazówek ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz