Koniec laby! Dziś pierwszy dzień Janka w przedszkolu. Prawdę powiedziawszy, to chyba ja się tym martwiłam bardziej, niż sam przedszkolak. Wyobraziłam sobie tego naszego małego chłopca wśród nieznanych mu dzieci i pań, które mówią tylko po francusku, jak im powiedzieć o swoich potrzebach, jak tu się komunikować z dziećmi podczas zabawy. Miewaliśmy już sytuacje na placu zabaw, gdzie sfrustrowany brakiem kontaktu z innymi dziećmi Janek rzucał się na piasek i płakał…:(. Na szczęście tym razem moje obawy okazały się nieuzasadnione.
Już od kilku dni szykowaliśmy się do tego ważnego dnia. Janek został wyposażony w plecaczek i kapcie z Zygzakiem, pojemniki na jedzonko i bidon, oczywiście też z Zygzakiem i inne gadżety, które miały mu osłodzić początki życia przedszkolnego.
Pierwszego dnia Janek wyruszył dumny z całym swoim ekwipunkiem i miśkiem, zwanym Dudusiem. Po wejściu do przedszkola, jak tylko zobaczył bardzo duży pojemnik z wodą na środku sali, w którym pływały sztuczne rybki i inne zabawki do wody, to zapomniał o moim istnieniu:). Potem się trochę zmartwił jak wychodziłam, ale widziałam przez okno, że żal minął po sekundzie:). Już bawił się z Elizką (córką naszych znajomych) w dom - gotowali i karmili lalki:).
Czekałam cały czas w pogotowiu w restauracji niedaleko przedszkola, żeby w razie czego pobyć z nim razem, ale nie było takiej potrzeby. Pani bardzo go chwaliła, z tego co zrozumiałam:). Mówi mniej więcej tak dobrze po angielsku jak ja po francusku....ale jakoś się dogadujemy - tylko ręce bolą od pokazywania:). Kolejna motywacja do nauki tego pokrętnego języka.
Muszę przyznać, że przedszkole zrobiło na mnie dobre wrażenie. Wszystko jest dla dzieci - chcą się bawić w wodzie, proszę bardzo, chcą malować farbami, nie ma problemu. Jankowi udało się jakoś komunikować z paniami i z pozostałymi dziećmi. Został wyposażony w kartkę, na której napisałam pani jak Jaś wyraża podstawowe potrzeby po polsku z tłumaczeniem na francuski, pani dorobiła do tego jeszcze rubrykę fonetyczną, która mnie rozbawiła do łez - siku np. było zapisane jako chyku:). W grupie jest kilka dzieciaczków z Polski, co mnie cieszy, bo Janek nie będzie się czuł taki wyalienowany. A poza tym słychać hiszpański, włoski, angielski, francuski, niemiecki - istna Wieża Babel.
Na dobry początek Janek dostał zestaw klocków z Izi Dźietem:). Uwielbiam jak jest taki roześmiany jak na załączonym zdjęciu:).
Janek do przedszkola, ja do książek – teraz nie ma odwrotu, zaczynam się uczyć francuskiego na poważnie:).
Już od kilku dni szykowaliśmy się do tego ważnego dnia. Janek został wyposażony w plecaczek i kapcie z Zygzakiem, pojemniki na jedzonko i bidon, oczywiście też z Zygzakiem i inne gadżety, które miały mu osłodzić początki życia przedszkolnego.
Pierwszego dnia Janek wyruszył dumny z całym swoim ekwipunkiem i miśkiem, zwanym Dudusiem. Po wejściu do przedszkola, jak tylko zobaczył bardzo duży pojemnik z wodą na środku sali, w którym pływały sztuczne rybki i inne zabawki do wody, to zapomniał o moim istnieniu:). Potem się trochę zmartwił jak wychodziłam, ale widziałam przez okno, że żal minął po sekundzie:). Już bawił się z Elizką (córką naszych znajomych) w dom - gotowali i karmili lalki:).
Czekałam cały czas w pogotowiu w restauracji niedaleko przedszkola, żeby w razie czego pobyć z nim razem, ale nie było takiej potrzeby. Pani bardzo go chwaliła, z tego co zrozumiałam:). Mówi mniej więcej tak dobrze po angielsku jak ja po francusku....ale jakoś się dogadujemy - tylko ręce bolą od pokazywania:). Kolejna motywacja do nauki tego pokrętnego języka.
Muszę przyznać, że przedszkole zrobiło na mnie dobre wrażenie. Wszystko jest dla dzieci - chcą się bawić w wodzie, proszę bardzo, chcą malować farbami, nie ma problemu. Jankowi udało się jakoś komunikować z paniami i z pozostałymi dziećmi. Został wyposażony w kartkę, na której napisałam pani jak Jaś wyraża podstawowe potrzeby po polsku z tłumaczeniem na francuski, pani dorobiła do tego jeszcze rubrykę fonetyczną, która mnie rozbawiła do łez - siku np. było zapisane jako chyku:). W grupie jest kilka dzieciaczków z Polski, co mnie cieszy, bo Janek nie będzie się czuł taki wyalienowany. A poza tym słychać hiszpański, włoski, angielski, francuski, niemiecki - istna Wieża Babel.
Na dobry początek Janek dostał zestaw klocków z Izi Dźietem:). Uwielbiam jak jest taki roześmiany jak na załączonym zdjęciu:).
Janek do przedszkola, ja do książek – teraz nie ma odwrotu, zaczynam się uczyć francuskiego na poważnie:).