Zrobiło się cieplutko i przyjemnie. W związku z tym
spędziliśmy leniwy weekend w plenerze. W sobotę byliśmy w Nyonie. Jestem mile
zaskoczona ilością znajdujących się tam placów zabaw. Za każdym rogiem, całkiem przyzwoity teren dla
dzieciaków, z różnymi ciekawymi sprzętami. A w niedzielę odwiedziliśmy rowerkami
Jardin Alpin – piękny ogród położony w Meryin, z mnóstwem kwiatów, krzewów,
drzew, a także zwierzętami, oczkiem wodnym i placem zabaw. Urządziliśmy sobie
minipiknik podziwiając pięknie zakwitłą magnolię.
niedziela, 25 marca 2012
niedziela, 18 marca 2012
Villars-sur-Ollon
Nasi znajomi wybrali się na ferie
do szwajcarskiej miejscowości Villars-sur-Ollon, a że bardzo im się spodobało,
zaproponowali, żebyśmy dołączyli i sami zobaczyli jak tam fajnie. Skorzystaliśmy
z zaproszenia i tak zaczęła się przygoda Janka z nartami. Z Villars-sur-Ollon
ruszyliśmy kolejką do Bretaye. Tam dzięki pomocy wujka Artura, Janek zrobił
pierwsze szusy na stoku. A jest to miejsce do nauki jazdy na nartach wyjątkowe, bo przy fajnej,
małej górce jest taśmowy mini wyciąg, dzięki czemu nie trzeba się
wdrapywać pod górkę po każdym zjeździe. No i te alpejskie widoki… Dla narciarzy super szlaki o
zróżnicowanym stopniu trudności, a dla smakoszy dobre grzane wino.
Myślę, że mimo kilku upadków, nasz
Janek złapał bakcyla. Na koniec wujek wziął go na dużą górę i widziałam w oczach
naszego chłopca jaki był dumny. Także Artur - jeszcze raz merci! W następne ferie
będziesz miał parę nieco starszych i mniej elastycznych uczniów. Dasz radę? :)
Dowiedzieliśmy się po powrocie,
że Villars-sur-Ollon to nie tylko znana miejscowość turystyczna, ale również
miejsce, gdzie znajdują się jedne z najdroższych szkół na świecie: Collège Alpin International Beau Soleil i
Aiglon College. Czesne w pierwszym z nich wynosi jakieś 130 000
CHF, czyli ok. 455 000 PLN rocznie, nie wliczając między innymi
ubezpieczenia, materiałów szkolnych czy wycieczek, a wycieczki nie są ani tuzinkowe,
ani tanie, bo np. raz w roku odbywa się wyprawa na Kilimandżaro, nie
wspominając o innych wyprawach np. na Arktykę, czy do Chile. Nawet budynek
szkoły mają jak z Harrego Pottera… http://www.beausoleil.ch.
Zajęcia odbywają się w grupach 2 osobowych, więc nie można uznać tej szkoły za normalną... Powiedzmy, że to ostatecznie zdecydowało, że moje
dzieci tam chodzić nie będą! :)
czwartek, 8 marca 2012
Joyeux anniversaire, czyli impreza urodzinowa w przedszkolu
Dzisiaj odbyła się w przedszkolu, przeniesiona przez
chorobę, impreza urodzinowa Janka. Jubilat był bardzo tym dniem przejęty. Nie
mógł wieczorem zasnąć z przejęcia. Ja z tej okazji zrobiłam swój pierwszy w
życiu tort (no może nie do końca pierwszy, bo wykonałam wcześniej próbę
generalną, która została skonsumowana przez nas i naszych gości, no i falstart,
kiedy to myślałam, że Janek już jest zdrowy i zrobiłam tort, a tu okazało się
po 2h, że gorączka wraca). Myślę, że tort się udał, a prawdę powiedziawszy, jak dla
mnie był pyszny :) - wkleję przepis w
kolejnym poście.
Po obiedzie dostarczyliśmy do przedszkola tort i
cukierki. Wyglądało na to, że Jankowi bardzo się podobało przyjęcie. Jako jubilat,
chodził cały dzień w papierowej koronie z numerem 4, wykonanej przez dzieci z jego grupy. Był bardzo dumny! Do tego dostał książeczkę o wilku, którą zgodnie z
przedszkolną tradycją przyniosła mu pluszowa żaba. Na zdjęciach Janek z koleżankami
i kolegami z grupy oraz z ulubioną p. Nadią.
niedziela, 4 marca 2012
O choroba!
Janek po powrocie z La Tzoumaz miał prawie 40ºC
gorączki i zaczęła się infekcja, która trzymała go prawie bity tydzień.
Musieliśmy w związku z tym przenieść na inny termin jego urodziny w
przedszkolu.
Nasi goście śmigali trochę po
okolicznych stokach (nawet Tymek próbował swoich sił i świetnie mu szło) i
zwiedzili Genewę. Spędziliśmy kilka naprawdę miłych dni. Niestety infekcja
Janka dopadła również Tymka i mnie. W związku z tym, nasi goście postanowili
skrócić swój pobyt u nas o jeden dzień, nad czym bardzo ubolewałam.
Ja czułam się fatalnie, nie pamiętam kiedy ostatnio jakieś choróbsko mnie tak
rozłożyło. Postanowiłam wieczorem pojechać na pogotowie, bo miałam już bardzo
duszący kaszel i gorączkę. Po prześwietleniu okazało się, że mam zapalenie płuc
i antybiotyk na 10 dni!
Subskrybuj:
Posty (Atom)