niedziela, 4 marca 2012

O choroba!

Janek po powrocie z La Tzoumaz miał prawie 40ºC gorączki i zaczęła się infekcja, która trzymała go prawie bity tydzień. Musieliśmy w związku z tym przenieść na inny termin jego urodziny w przedszkolu.

Nasi goście śmigali trochę po okolicznych stokach (nawet Tymek próbował swoich sił i świetnie mu szło) i zwiedzili Genewę. Spędziliśmy kilka naprawdę miłych dni. Niestety infekcja Janka dopadła również Tymka i mnie. W związku z tym, nasi goście postanowili skrócić swój pobyt u nas o jeden dzień, nad czym bardzo ubolewałam. Ja czułam się fatalnie, nie pamiętam kiedy ostatnio jakieś choróbsko mnie tak rozłożyło. Postanowiłam wieczorem pojechać na pogotowie, bo miałam już bardzo duszący kaszel i gorączkę. Po prześwietleniu okazało się, że mam zapalenie płuc i antybiotyk na 10 dni!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz