sobota, 31 sierpnia 2013

Zakończenie lata na Jurze

Sezon jesiennych górskich spacerów uznajemy za otwarty! Zaczęliśmy od pobliskiej Jury i dwóch szczytów Petit Mont Rond i Grand Mont Rond. Jasiu jak zwykle trochę narzekał, ale jak już wdrapał się na szczyt to był bardzo dumny. 

Na naszej drodze spotkaliśmy trochę zwierzyny, tej małej i większej. Postanowiliśmy, że po powrocie do Polski kupujemy takiego psa pasterskiego, oboje z Jankiem przepadliśmy :). Co za mądre psisko!

Na koniec dnia zafundowaliśmy sobie trochę wrażeń na torze saneczkowym. Niezłe emocje muszę przyznać, a przez nie zdarte gardła :). 


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Dzionek z tatką

Ponieważ babcia Irenka "już" pojechała (dziękujemy za jak zwykle świetną i tym razem dodatkowo przedłużoną opiekę nad wnusiem!), a przedszkole jeszcze nie wystartowało, postanowiłem wziąć wolne i spędzić dzionek z Jaśkiem. Żeby jednak dzień był ciekawszy niż tylko przebywanie ze starym nudziarzem, wpadłem na pomysł odwiedzenia miejscowości Morges, w której zlokalizowany jest zamek, będący siedzibą czterech muzeów. Plan był jednak bardziej napięty - najpierw warsztat samochodowy, a zaraz potem pierwsza atrakcja - lunch z mamusią w Ikei, po drodze do Morges :). 

Muzea bardzo się Jaśkowi podobały, ale nie ma się co dziwić, kiedy pozna się ich tematykę - militaria, historyczne figurki - również głównie związane z wojskiem ;), artyleria i policja z obszaru Jeziora Genewskiego. Była również dodatkowa atrakcja dla mnie - praktycznie nikogo w środku :D, co na szczęście wcale nie oznacza, że miejsce nie jest ciekawe. 

W muzeum militariów można podziwiać dużą kolekcję różnego rodzaju broni, jak również mundurów żołnierzy szwajcarskich służących w obcych armiach, głównie Napoleona. Następnie przechodzi się do części, w której przy użyciu aż 10 000 małych figurek przedstawiono różne sceny, głównie bitewne ;). Potem artyleria - 40 armat z różnych okresów historycznych, począwszy od wojny szwajcarsko-burgundzkiej (tak wiem, to dziwne, ale nawet tutaj były kiedyś wojny) do czasów obecnych. Zanim doszliśmy do muzeum przedstawiającego historię regionalnej policji (począwszy od roku 1803 kiedy to została sformowana), udało nam się zwiedzić wystawę specjalną, poświęconą służbom specjalnym i szpiegostwu.

Podsumowując, miejsce jest jak najbardziej godne polecenia na wolne popołudnie z dzieckiem - szczególnie chłopcem ;), a sam zamek i jego położenie zaraz przy parku i Jeziorze Genewskim stanowią dodatkową atrakcję.


sobota, 17 sierpnia 2013

Swiss Vapeur Parc

Kolejny wakacyjny weekend wykorzystaliśmy na zwiedzanie Swiss Vapeur Parc, polecanego przez kilka osób parku, z miniaturowymi pociągami, które można spotkać w różnych częściach Szwajcarii. Oprócz pociągów, którymi jeździ się po 17 000 metrach kwadratowych parku, świetnie odwzorowana jest cała towarzysząca kolejowa infrastruktura, mamy więc mosty, wiadukty, tunele, stacje kolejowe i inne miniaturowe repliki szwajcarskich atrakcji turystycznych - na przykład pięknie położony Zamek Aigle, kościółek z Saanen czy szwajcarskie kolejki linowe.

Ponieważ park jest zlokalizowany bardzo blisko aquaparku, a Jasiek miał założony gips, który można moczyć w wodzie, postanowiliśmy miło zakończyć dzionek właśnie tam :). A skąd wziął się gips? Jasiek postanowił, że skakanie z około metrowego murku koło domu mu nie wystarcza i wszedł jeszcze wyżej, na cokół przy lampie. Przyznaję się bez bicia - spanikowałem gdy to zobaczyłem i chciałem go złapać, ale było już za późno. Nic by się pewnie nie stało, gdyby nie moja "interwencja", która spowodowała, że stracił równowagę, czego efektem było "lekkie" złamanie w okolicach nadgarstka. Nie ma to jak opiekuńczy tatuś...:D


niedziela, 11 sierpnia 2013

Paris, Paris

Skorzystaliśmy z obecności dziadków i wybraliśmy się sami na trzydniowy weekend do Paryża, aby tam świętować z dosyć dużym wyprzedzeniem 8 rocznicę naszego ślubu. 

Czas spędziliśmy intensywnie zwiedzając. Pierwszego dnia chodziliśmy bite 13h, a następnego zaledwie godzinę mniej. Nogi nam odpadały, ale plan był napięty, a my zdeterminowani, żeby go zrealizować. 

Paryż jest wyjątkowo piękny i klimatyczny. Większość miejsc, w których byliśmy była urocza (choć nie wszystkie) - stare, zabytkowe budowle, muzea pękające w szwach od ilości dzieł sztuki, a tuż obok nich nowoczesne, przeszklone biurowce, wąskie uliczki i kamienice, szerokie bulwary, Sekwana, a wzdłuż niej uliczne antykwariaty ze starymi mapami, plakatami czy reprodukcjami obrazów, wieża Eiffla, Montmartre, katedra Notre Dame i wiele, wiele innych miejsc, które sprawiają, że chce się wracać. 

Oto niektóre z miejsc, które zobaczyliśmy:

LUWR - przytłaczające ogromem dzieł sztuki muzeum, tak pełne ludzi, że chcesz uciekać zaraz po wejściu. Na zobaczenie wszystkich dzieł nie starczy nawet miesiąc.

WIEŻA EIFFLA - "Królowa z żelaza" jak mówią Francuzi, jest ogromna i równie mocno zatłoczona. Na wjazd windą czekaliśmy prawie 2h, ale było warto, bo widok z góry nocą jest ZACHWYCAJĄCY! Niestety tego dnia rano był alarm bombowy, co pozostawiło pewien niesmak i zamiast podziwiać panoramę Paryża w czasie zmierzchu i nocą, tylko się rozglądałam, czy ktoś się zaraz nie wysadzi :). 

MUZEUM ORSAY - bardzo podobała mi się część poświęcona impresjonistom, dzieła o których uczyłam się w czasie liceum nagle były na wyciągnięcie ręki. Uwielbiam baletnice Dagas, są jak żywe.  Uwagę przykuwa też ogromny, ażurowy zegar na fasadzie budynku, widoczny również od wewnątrz. 

MONTMARTRE - klimatyczne wzgórze, na którym do dziś panuje artystyczna atmosfera i unosi się zapach absyntu. Na szczycie wzgórza znajduje się Bazylika Sacré-Cœur, której elewacja została wykonana z trawertynu.

ŁUK TRIUMFALNY - piękny widok na Pola Elizejskie z jednej strony, a z drugiej na dzielnicę finansową Defense. 

POLA ELIZEJSKIE - super elegancka ulica, najdroższe sklepy, a obok nich salony samochodowe w centrum miasta - nietypowe. 

POMPIDOU - muzeum, które z jednej strony mnie rozbawiło, a z drugiej wkurzyło, bo większość prac moim zdaniem na miano dzieła nie zasługuje. O niebo lepsze są esy floresy naszego Janka. Szczytem było dzieło w postaci trzech pustych płócien, mogli to sobie darować. 

PANTEON - tutaj leży francuska chemiczka Maria Skłodowska-Curie... Szymon tak się na to wkurzył, że nawet nie weszliśmy do środka :).
  
WIELKI ŁUK - najciekawszy biurowiec jaki kiedykolwiek widziałam i chociaż nie przepadam za nowoczesną architekturą, ten budynek niezwykle pasuje do reszty otoczenia.

PLAC PIGALLE - to miejsce zawsze kojarzyło mi się z najlepszymi kasztanami, niestety poza ciekawą fasadą siedziby kabaretu Moulin Rouge, są tylko obskurne sex shopy i podejrzane sklepy z mydłem i powidłem. Za to całkiem niedaleko jest wyśmienita knajpka z chińskim jedzeniem :).

Zdjęcia w kolejności w jakiej zwiedzaliśmy Paryż.

LUWR

LES INVALIDES

WIEŻA EIFFLA

WIELKI ŁUK W LA DEFENSE

PARYŻ NOCĄ, WIDOK Z WIEŻY EIFFLA

ŁUK TRIUMFALNY

GDZIEŚ W PARYŻU :)


ORSAY

WZDŁUŻ SEKWANY

 KATEDRA NOTRE DAME

POMPIDOU

MONTMARTRE

 OGRÓD LUKSEMBURSKI

PARYSKI KLIMAT