No dobra, muszę przyznać, że gdybym wiedziała gdzie będziemy wjeżdżali autem, a następnie gdzie się będziemy wspinali, to bym się sama raczej nie wybrała, a nawet jeśli, to nie zabrałabym tam na pewno dzieci...:) Wielkie brawa dla Wojtka za podjazd i dla dzieci za wspinaczkę!
Przed wyjazdem skontaktowałam się ze znajomym, który był w tamtym miejscu, a który jak sam o sobie mówi, do najodważniejszych nie należy, żeby się upewnić, że jest to do zrobienia w ramach wycieczki rodzinnej. Zapewniał mnie, że nie będzie problemu i owszem, większość trasy była bardzo łatwa i przyjemna, jednak po oględzinach "podejścia szczytowego" nie byłam już taka pewna, że damy radę z dziećmi... Ostatni odcinek pokonaliśmy częściowo na czworakach, uważając, żeby nie stoczyć się ze stromego zbocza.
Widoki z góry wynagrodziły jednak cały wysiłek.
![]() |
Śniadanie na trawie |
![]() |
Polityczne kółko dyskusyjne:) |
![]() |
Można też tak:) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz