Po wyjeździe większej części ekipy świątecznej zostaliśmy sami z Łuczakami. W mniejszym gronie, bardziej na spokojnie, spędziliśmy miły tydzień. Jeździliśmy między innymi sankami na Col de la Faucille oraz odwiedziliśmy Lozannę. Aż wstyd się przyznać - studiuję tam już kilka miesięcy, a jeszcze nie byłam w centrum. Był czas na czytanie bajeczek, foty, spacerki, filmy (Django rules!) i dobre jedzonko :).
Było bardzo miło, ale niestety szybko się skończyło. Już brakuje mi naszego małego Frania! Szkoda, że odległość która nas dzieli jest taka duża...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz