Stało się! Po wieloletnich namowach, wreszcie przyjechali do nas pierwsi Grotniczanie, czyli wuja Tom z Magdą. Czekamy teraz na kolejne ekipy :).
Przez te parę dni zaliczyliśmy standardowe punkty programu, czyli między innymi lotnisko, wraz ze startującym Boeingiem 777 (ta moc, ten dźwięk!), winnice oraz Genewę z Jet d'Eau czy też wejściem na wieże Katedry Św. Piotra.
Udało się też wybrać na dłuższą i dużo ciekawszą wycieczkę, czyli na Grands Montets (3295 m n.p.m.) niedaleko Chamonix. Ania z Jasiem już tam byli (
link), ale ja jeszcze nie miałem okazji, więc tym bardziej cieszyłem się na tę wyprawę, bo góry to zdecydowanie moja ulubiona destynacja. Na samą górę wjechaliśmy kolejką linową, gdzie widoki zapierały dech w piersiach, tym bardziej, że pogoda dopisała. Wracając, postanowiliśmy wybrać się na mały spacer - ze stacji przesiadkowej do czoła lodowca Argentière. I to dopiero był widok!
|
Jest i lodowiec! |
|
Na szlaku, jak zwykle w Alpach, tłumy ;) |
|
To nie my :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz