W sobotę pojechaliśmy ze znajomymi do Chardonne. Kilka razy na trasie zatrzymywaliśmy się, aby podziwiać cudowne widoki winnic, żółknących w świetle jesiennego słońca na tle wód Jeziora Genewskiego. Co za widok! Na niektórych winoroślach ostały się jeszcze pojedyncze kiście przepysznie słodkich winogron. Kojący widok – jezioro, równiutkie rzędy niezliczonych winorośli, niebieskie niebo, raj na Ziemi :).
Z Chardonne pojechaliśmy bardzo stromą kolejką w okolice góry Mont-Pèlerin (1084 m n.p.m.), na której szczycie znajduje się wieża telewizyjna Swisscom. Zgodnie z tym co wyczytałam mieliśmy na szczyt iść jakieś pół godziny, szliśmy prawie 3 godziny... okazało się, że końcowa stacja kolejki, nie znajduje się obok parkingu, z którego wejście na szczyt miało zająć wspomniane pół godziny. Ale to nie koniec przygód. Jak już się wreszcie wdrapaliśmy z dzieciakami na górę okazało się, że maszyna która sprzedaje bilety na antenę nie działa i czekaliśmy kolejną dobrą godzinę. Myślę jednak, że było warto. Jak już udało się nabyć bilety, kabina zamontowana na wieży telewizyjnej zabrała nas jeszcze ponad 120 metrów wyżej na platformę widokową, z której roztaczał się piękny widok na góry, jezioro i winnice Lavaux. Po zejściu do miejsca, gdzie można było kupić coś do jedzenia, okazało się, że praktycznie to już nic nie ma, a pan sprzedawca pozostawiał wiele do życzenia, był albo pijany, albo w inny sposób odurzony.
Nic to, jak schodziliśmy było piękne światło zachodzącego nad Jeziorem Genewskim jesiennego słońca, ot tak dla kontrastu :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz