Dzisiaj wrzuciliśmy z Pieronami na luz i
pojechaliśmy z kocykiem na Salève. Było bardzo sielsko,
odpoczęliśmy, nacieszyliśmy się widokiem Mont Blanc’a i Genewy, powygłupialiśmy
się trochę robiąc setki zdjęć na łące według koncepcji Oli (koniecznie gołe
stopy!), poszaleliśmy z Jankiem grając w berka i z żalem myśleliśmy o jutrze,
kiedy to z samego rana trzeba się było pożegnać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz