piątek, 28 września 2012

Alcatraz

Przy wejściu do budynku głównego więzienia Alcatraz widnieje napis: "Brake the rules and you go to prison, brake the prison rules and you go to Alcatraz". To zdanie chyba najlepiej oddaje klimat tego miejsca. Przez ponad 30 lat, na wyspie Alcatraz funkcjonowało federalne więzienie o zaostrzonym rygorze (wcześniej wyspa była wykorzystywana jako fort, a następnie przez wiele lat jako więzienie wojskowe). Trafiali do niego najgroźniejsi przestępcy, w tym między innymi słynny mafiozo Al Capone, czy Robert Stroud, bardziej znany jako Birdman (który spędził w więzieniach 54 lata, w tym 42 w karcerach). 

Położenie wyspy udaremniało wszelkie próby ucieczki, których było zaledwie 14, ponoć wszystkie nieskuteczne. Zimne, niebezpieczne i bardzo silne prądy w Zatoce San Francisco skutecznie odstraszały chętnych. Do tego bliskość tętniącego życiem miasta, była dla więźniów dodatkową karą, bo wiedzieli, że prawdziwe życie toczy się na wyciągnięcie ręki, ale mimo tego, jest dla nich nieosiągalne. Wielu z nich uciekało w świat książek, więźniowie czytali tu od 75 do 100 książek rocznie! Oczywiście był to luksus dostępny tylko dla tych, którzy potrafili się dostosować do życia w Alcatraz. Tych, których to przerastało, czekały izolatki i jak to Janek określa "zero atrakcji".

My dopłynęliśmy do Alcatraz w gęstej mgle, która wprawdzie uniemożliwiła podziwianie Golden Gate Bridge, ale wprowadziła odpowiedni klimat. Płynęliśmy pierwszym tego dnia promem i czekała na nas niespodzianka, spotkanie z Ernestem Lagesonem, którego ojciec, niegdyś strażnik, cudem uszedł z życiem, z najbardziej krwawej i spektakularnej próby ucieczki, która zamieniła się w Bitwę o Alcatraz. Zginęło w niej trzech więźniów i dwóch strażników, a jedenastu kolejnych zostało rannych. To było ciekawe i wzruszające spotkanie.

Potem przemierzaliśmy korytarze i cele, słuchając jednocześnie wielu ciekawych historii z życia więziennego na słuchawkach. Wszystkie opowiadania brzmiały naprawdę wiarygodnie, zostały nagrane ze wszystkimi towarzyszącymi życiu więziennemu odgłosami, a opowiedziane zostały przez byłych strażników i więźniów. I choć za historią nie przepadam, to jednak była to interesująca lekcja.

San Francisco we mgle

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz