Dzisiaj nasz chłopiec podszedł do tablicy i jak gdyby nigdy nic podpisał się: JAN. Jesteśmy z Szymonem w totalnym szoku, bo nikt z nas go tego nie uczył. Gramy z nim wprawdzie w memo literkowe, a każda jego praca w przedszkolu podpisywana jest jego imieniem, ale nie podejrzewaliśmy, że potrafi podpisać się zupełnie samodzielnie.
Żeby nie było tak słodko, to na zakończenie rozmowy telefonicznej z babcią, zamiast "dobranoc", zakończył hasłem "do budy". I co z takim egzemplarzem zrobić? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz