niedziela, 13 lipca 2014

Cudze chwalimy, swoje kochamy

Do Polski wyruszyliśmy właściwie zaraz po zakończeniu roku szkolnego Jasia. Na pokładzie oprócz naszej trójki znalazł się obowiązkowo, ciężko zdobyty Minionek, który zajmował całe siedzenie :). Większość drogi jak zwykle prowadził Szymon, ale w nocy, kiedy padał ze zmęczenia przejęłam dowodzenie i zobaczyłam komiczny obrazek - Szymon zasnął w pozycji na glona (patrz otwarta buzia), wtulając w siebie Minionka :).  

Uderzyliśmy najpierw na Śląsk, gdzie oprócz tradycyjnej gościny, pysznego żarełka i mile spędzonego czasu, odwiedziliśmy Miasteczko Westernowe Twinpigs w Żorach. Bardzo fajne miejsce! 

Kolejny raz żal, że ten słodziak Franiu mieszka tak daleko od nas, rośnie jak na drożdżach, coraz więcej mówi, a my możemy się nim cieszyć tylko tak przelotnie... Dla Jasia konieczność wyjazdu od niego była wielką tragedią, popłakał się jak bóbr. 

Na szczęście czekała na niego moc innych atrakcji. W drodze do Kołobrzegu zatrzymaliśmy się przejazdem w Głogowie u wujka Andrzeja i cioci Miry, a potem jeszcze na chwilkę w Bukówcu, gdzie u cioci Asi czekała na nas babcia Cela. Jasiu miał tam raj, dzieciaki przed którymi mógł się popisywać, wolną przestrzeń do zabawy i wąż ogrodowy do dyspozycji! Po obiedzie pojechaliśmy do Grotnik do wujka Tomka i Magdy. Spędziliśmy tam przemiłe chwile, Jasiu dostał piękny rower, jeździliśmy Gazikiem po okolicy, piliśmy z babcią kawę pod baldachimem i było nam dobrze i swojsko. 

Ostatnim miejscem na naszej wakacyjnej mapie Polski był Kołobrzeg. Tego roku bez żartów - to była wakacyjna stolica Polski. Słońce non stop, temperatura tropikalna, gorący piasek, tylko woda niezmiennie lodowata. Babcia i dziadek jak zwykle zapewnili nam super gościnę, było pyszne polskie jedzonko, wycieczki rowerowe, spacery nad morzem, lody z ciepłymi wiśniami, wypady na grilla do Wichłacza, smażing, gra w piłkę, rakietki, strzelanie z wiatrówki itd. 

Po raz pierwszy w tym roku wracaliśmy też do Francji sami. Jasiu został na przeszło dwa tygodnie sam u dziadków!!! 

W drodze do Polski
Mały Eintstein
Nasz Einstein się uwstecznia
Miasteczko Westernowe
Siostra poszła na całość
Koleś dostał po mordzie
A Łukasz stał się obiektem pożądania
Mój Ci on
Śledzik lubi pływać
Nawet niebo płakało jak odjeżdżaliśmy :)
W drodze do Grotnik - czyżby jakiś znak? :)
Wiatrak  i szlauch - to jest to!
Buszujący w pomidorach
Marny popis
Gazik Cabrio :)
Wolność
Pierwszy duży rower
Prosto z krzaczka
Kawka i ciacho z prababcią
W poszukiwaniu skarbów
Czułe pożegnanie z prababcią
I gospodarzami - jeszcze raz dziękujemy!
Piękne polskie morze na horyzoncie
Jest cudnie!
Z dziadkami
Pod pomnikiem Zaślubin z Morzem
Lody z ciepłymi wiśniami
Z dziadkiem Julkiem na kutrze u wujka Andrzeja
Z dziadkiem Józiem przy wydmach 
Gdzie noga, gdzie noga?
Gofry z bitą śmietaną rządzą
Cudne zachody słońca
i tego, niepowtarzalne :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz