Tegoroczne Święta spędziliśmy w szczęśliwie powiększonym gronie w domu. W Polsce pewnie Julka zostałaby w szpitalu z powodu żółtaczki, a w Szwajcarii niczego takiego nie stwierdzili. Według nich była tylko trochę żółta i zalecili żeby kłaść ją bliżej okien. Podoba mi się to ich naturalne i wyważone podejście.
Przed Świętami dołączyli do nas dziadkowie z Kołobrzegu i czas upłynął nam głównie na podziwianiu Julii, tudzież graniu w Catana. Wybraliśmy się też na wycieczkę nad pięknie położone jezioro Passy. Świetne miejsce na spacer wokół jeziora z widokiem między innymi na Mont Blanc i inne okoliczne góry. Dodatkową atrakcją dla Jasia było to, że jezioro w połowie było zamarznięte. Ania w tym czasie została z Julią, której zafundowała którąś już z kolei sesję fotograficzną :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz