Drugi tydzień naszych wojaży to były wakacje pełną gębą. Pogoda idealna – 30 stopni, czyste niebo, spokojna okolica – ocean, piach, drzewka sosnowe, 5 minut do plaży. Pobudka zazwyczaj koło 10, leniwe śniadanie już o 12, wylegiwanie się przy basenie, plażowanie, czytanie książek, a późnym wieczorem spacery wzdłuż oceanu do centrum (jakieś 3 km w jedną stronę), pyszne lody i drinki na kolację – słowem BOSKO.
Do tego mieliśmy jak dla mnie wymarzony dom wakacyjny. Po prostu się w nim zakochałam i chciałabym kiedyś taki mieć :). Prosta konstrukcja, dużo drewna i bieli, widok z łóżka na niewielki basen, taras i drzewka. Wydawało mi się, że dom jest tak nowoczesny, że nie mógł zostać zbudowany później niż jakieś 5-7 lat temu. Okazało się jednak, że ma już 25 lat... Dosyć wizjonerski projekt, muszę przyznać.
Dzieciaki miały siebie, więc od rana była zabawa na całego. Super się ze sobą dogadywały, więc praktycznie ich nie było. Słowem wymarzone wczasy, żal będzie wracać do rzeczywistości...
|
Wspólne przekopywanie plaży |
|
Wyruszamy na wieczorny spacer |
|
Moje marzenie |
|
Nauka pływania - styl piesek :) |
|
Chill out |
|
Sesja :) |
|
Backstage :) |
PRZEPIĘKNE ZDJĘCIA, szczególnie to Waszej trójki :) a dom wygląda rzeczywiście mega, taki skandynawski styl, prostota i piękno, idealnie trafia w designerskie trendy XXI w. ! suuuuper mieliścieee :)
OdpowiedzUsuń