czwartek, 23 czerwca 2011

Waaaaaaakacjeeee - je je je

Rozpoczęliśmy z Jaśkiem cudowny, przeszło dwumiesięczny czas beztroskiego nicnierobienia. Wstajemy rano, jemy leniwe śniadanko, pochłaniamy pyszniutkie croissanty lub naleśniki z konfiturami, Janek ogląda bajeczki, ja czytam gazetkę, eh co za życie! Obiadek czasem wcinamy w domu, ale nie ma musu, jak mi się nie chce gotować to jeździmy do Szymona do pracy na lunch. Mamy wakacje pełną gębą.

Dużo czasu spędzamy na dworze, bo mamy piękne, słoneczne lato, chodzimy na place zabaw, jeździmy rowerkiem po okolicy, spędzamy czas na basenie, czasem urządzamy kąpielisko na balkonie, w dni kiedy słońce nie daje wytchnienia włóczymy się wzdłuż rzeki albo układamy tory lub korek w domu. Mamy siebie dla siebie przez cały dzień.

Jedyny cień na to wszystko rzuca pojawiająca się czasem u Janka frustracja, kiedy na placu zabaw nie potrafi się dogadać z dzieciakami, a przecież on miał zawsze tyle do powiedzenia u siebie na podwórku. Kiedy sobie nie radzi to z bezsilności płacze i kładzie się na piasku. Wtedy mi też jest źle i chce mi się płakać razem z nim. Ale wiem, że to zdolna bestia, która już niebawem będzie parlać lepiej od mamy i taty razem wziętych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz