sobota, 7 lipca 2012

Odkrywamy Szwajcarię z Lisijasami cz. 1

Z początkiem lipca zjechali do nas dziadki ze Śląska. Mieliśmy okazję pobyć trochę razem, pozwiedzać piękne szwajcarskie miasta i miasteczka, ale też dzięki temu, że dziadkowie zajęli się Jankiem, mogłam w ciągu tygodnia uczestniczyć w mega ciekawym kursie języka francuskiego, prowadzonym na Uniwersytecie Genewskim.

Wszystkim zainteresowanym nauką języka francuskiego bardzo polecam ten kurs! Jedna sesja trwa 3 tygodnie, do godziny 12 są zajęcia obowiązkowe, a od południa praktycznie do samego wieczora, są różnorakie zajęcia nieobowiązkowe, dotyczące kultury i języka francuskiego, np. piosenka francuska (moje ulubione), wymowa, historia i sztuka. Fajny sposób na poznanie nie tylko języka i kultury, ale również ciekawych ludzi ze wszystkich stron świata.

Zatem pod moją nieobecność rodzice zajmowali się Jankiem, a w weekendy eksplorowaliśmy Szwajcarię. Byliśmy w już dobrze nam znanych miejscach – Nyonie, Versoix, Genewie i choć już kilka razy wrzucałam zdjęcia z tych miejsc, to i tym razem sobie nie odpuszczę, bo znowu ujrzałam coś nowego, ciekawego lub zobaczyłam to samo, ale z innej perspektywy. Tak było chociażby z wycieczką do Genewy, kiedy to niczego nieświadomi zostaliśmy z rodzicami uczestnikami ulicznego techno-party :). 

NYON
 
 
 
 
 
 

PARADA TECHNO W GENEWIE

  UNIWERSYTET W GENEWIE
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz