niedziela, 22 lipca 2012

Le Reculet (1717 m n.p.m.)

Postanowiliśmy zdobyć drugi najwyższy szczyt na Jurze. Podejście niestety nie jest proste, bo bardzo długo idzie się w lesie, a następnie po betonie przysypanym żwirem. Mimo wszystko, jednak udało nam się pokonać trudności i wejść na samą górę, wielkie brawa dla Janka i dziadków, którzy dzielnie maszerowali do celu. Wycieczka była bardzo udana, mieliśmy ładną pogodę i wystarczająco sił, żeby się wdrapać na szczyt :).

Po drodze spotkaliśmy alpejskie krówki, jedna z nich była bardzo podobna do wybitnego polskiego aktora. Wrzucam zdjęcie, ciekawa jestem czy zgadniecie kogo mam na myśli? :)

Podczas wejścia na sam szczyt prawie nas zmiotło, tak ostro wiało, ale warto było się przemęczyć, bo widok z góry piękny: Jezioro Genewskie, Genewa, Alpy, Jura.

Będąc na szczycie, Janek zauważył pana, który wbiegał na górę, a po 5 minutowej przerwie zaczął z niej zbiegać. Janek oczywiście nie zaakceptował żadnej innej opcji zejścia jak bieg. Biegłam z nim zatem około 1,5h, nie wiem jak ja to przeżyłam, ale udało się wrócić do domu w komplecie. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz