Po ogromnym Lyonie wybraliśmy się do dużo mniejszego, ale za to zdecydowanie bardziej uroczego miasteczka Annecy, które leży zaledwie 50 km na południe od Saint Genis. Nie bez kozery miasteczko to nazywane jest francuską Wenecją, ponieważ gdzie się nie obejrzysz, tam woda. Miasto leży nad Jeziorem Annecy, jednym z najczystszych jezior w Europie, drugim co do wielkości we Francji. Dodatkowo, prześliczne kamieniczki oddzielone są od siebie kanałami. Wprawdzie nigdy nie byłam w Wenecji, ale tak właśnie ją sobie wyobrażam.
Annecy to kolejne miasteczko z mnóstwem kwiatów, starych, ale zadbanych kamienic w kolorze ochry i różnorakich pastelowych odcieni, niezliczonymi mostami, mostkami, malutkimi butikami, zdobionymi latarniami, uroczymi kafejkami....Całe miasteczko można podziwiać z dziedzińca XVI wiecznego zamku, zlokalizowanego tradycyjnie na najwyższym wzniesieniu.
Żałuję jedynie, że byliśmy tam w sobotę, bo to dzień kiedy chyba większość ludzi z okolicy przyjeżdża na zakupy, a przeciskanie się przez tłumy nie należy do przyjemności. Ale jeszcze tu wrócimy, pewnie nie raz:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz