Jeszcze tego samego dnia udaliśmy się na Zaporę Emosson. Gdybym tylko wiedziała jaka droga do niej prowadzi nigdy bym się tam nie wybrała:). Ale szczęśliwie nie wiedziałam, zatem byłam, zobaczyłam i czym prędzej się zmyłam, bo wiedziałam, że jakoś trzeba będzie jeszcze stamtąd zjechać. A trasa była bardzo wąska, kręta, pod nami same przepaście, a my tą trasą jechaliśmy przeszło 8 km na wysokość 1850 m. n.p.m. i jeszcze w tak zwanym międzyczasie mijaliśmy autobus, który w sezonie letnim regularnie kursuje na tej trasie.... Nie wierzyłam, że to jest "możliwością", ale jakoś udało się go nam wyminąć i nie spaść. Możecie poczuć klimat tej trasy oglądając film nagrany przez jakiegoś kolarza z niej zjeżdżającego, który znalazłam na you tube - http://www.youtube.com/watch?v=DOy7FwtFqu4.
Choć w czasie trasy bardzo chciałam podziwiać widoki, to paraliżował mnie strach, że wysiądą hamulce, czy inny układ kierowniczy i zginiemy w tym pięknym miejscu. Wracałam z głową między swoimi kolanami. Zresztą o tym jak stroma to trasa niech świadczy fakt, iż jest otwarta wyłącznie latem. Na tamę można się również dostać najbardziej stromą na świecie kolejką z kątem nachylenia 78%, ale tę zaliczymy może innym razem, jeśli kiedykolwiek się jeszcze odważę.
A sama zapora, jak większość miejsc tutaj widzianych, zrobiła na mnie duże wrażenie. Tama ma wysokość 180 m, a rezerwuar powierzchnię 327 ha. Woda w tamie pochodzi głównie z masywu Mont Blanc i ma piękny turkusowy kolor. Ponieważ wody polodowcowe zbierają się na wyższych poziomach, są one transportowane specjalnymi kanałami i pompowane w górę do jeziora. Co ciekawsze, tama Emosson zastąpiła starą tamę, która w tej chwili znajduje się 42 m pod powierzchnią wody. Miłośnicy ekstremalnych sportów mogą się wspinać po gładkiej ścianie tamy. Trasa wspinaczkowa mierzy 150 metrów i jest wyposażona w 600 uchwytów.
Niestety w czasie kiedy byliśmy na zaporze nie udało nam się zwiedzić pobliskiego Parku Dinozaurów, który warto zobaczyć. Znajduje się tutaj ponad 800 skamieniałych odcisków dinozaurów pozostawianych 250 mln lat temu, jeszcze przed powstaniem samych Alp. Także nie ma rady, trzeba się zebrać w sobie i pewnego razu jeszcze raz tutaj przyjechać.
Ten malutki ludzik tam na zaporze to Szymon:) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz