Ale w domu najlepiej :). Byliśmy, widzieliśmy, wracamy!!! Trzy tygodnie poza domem, 3693.44 kilometrów zrobionych w 9 dni wypożyczonym autem, kilkanaście różnych moteli/hoteli/mieszkań, często z okropnym jedzeniem, ale co najważniejsze mnóstwo fantastycznych miejsc, tysiące fotografii, bajecznych widoków i niezapomnianych przygód. Jednym słowem, największa i najlepsza podróż naszego życia. Z takim bagażem doświadczeń wracamy szczęśliwie do domu. Jana czeka odwyk od iPada, Szymona praca, a mnie bolesny powrót do francuskiego.
Poniżej kilka zdjęć z lotu z Los Angeles do Paryża, z pokładu Airbusa A380. Pierwszy raz miałam okazję zobaczyć z samolotu, jak wstaje dzień i to w ekspresowym tempie. Cudowność! To jest dla mnie czysta magia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz