wtorek, 17 lutego 2015

Railay Beach

Po trzech dniach pobytu, z bólem serca przyszło nam opuścić nasz raj. Tak jak się popłakałam przy przyjeździe, tak odjeżdżając nie było mi łatwo zapanować nad emocjami, z tymże tym razem we łzach połączył się ze mną Jan :). 

Następny cel naszej podróży to Railay, półwysep oddzielony od lądu pasmem wysokich, wapiennych skał, dostępny jedynie drogą morską. Tak też docieramy do celu, a po nasze bagaże do morza podjeżdża traktor z przyczepką... Niecodzienny widok.

A ponieważ w poprzednim miejscu poszaleliśmy z hotelem, w Railay postanowiliśmy zarezerwować coś bardziej budżetowego. Okazało się jednak, że był jakiś problem z naszym pokojem i w zamian za niego zaproponowano nam trzy razy droższy w siostrzanym hotelu, przy samej plaży i to właściwie nie pokój tylko domek, z prysznicem na zewnątrz. W ostateczności przystaliśmy na tę propozycję :D.

Początkowo Railay nie zrobiło na nas najlepszego wrażenia. To miejsce zdecydowanie bardziej turystyczne, niż odludne Koh Mook. Klimatem przypomina bardziej Władysławowo, gdzie kiedyś na plaży miałam problem ze znalezieniem miejsca na rozłożenie ręcznika kąpielowego, choć oczywiście tu aż takich tłumów nie było. A dużo ludzi równa się budy z mydłem i powidłem, pety i butelki po piwie na plaży i inne takie takie. 

Ale trzeba przyznać, że otaczające półwysep skały są majestatyczne, a otoczone przez nie plaże wyjątkowe. Railay to istny raj wspinaczkowy i chociaż wspinać się początkowo nie mamy zamiaru, to przyjemnie poobserwować zapaleńców w tak pięknych okolicznościach przyrody i tego, i niepowtarzalnej... 

Bye, bye raj!
Smutek i nostalgia
Koniec beczenia :)
Las namorzynowy - cudo!
Podpływamy do Railay
Odbiór bagażu
Kwintesencja Railay
Widok z tarasu
Natrysk a la Flinstonowie na dworze
Na bacholu :)
Uwierzcie, naprawdę było sporo ludzi... no dobra, sporo w porównaniu z Koh Mook :)
Koktajl ze świeżych kokosów = mordka się śmieje
Piękny zachód słońca
I wschód! Sama się sobie dziwię, że wstałam tak wcześnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz